15 września 2017r. w naszej szkole na spotkanie z szóstoklasistami i gimnazjalistami przyjechał muzyk Piotr "Lupi" Lubertowicz. W sali gimnastycznej zorganizowano koncert profilaktyczny pt. "Broń się! Nie trać wiary", który miał być przestrogą dla uczniów przed braniem środków odurzających, dopalaczy i narkotyków.
Piotr "Lupi" Lubertowicz to wokalista, gitarzysta, autor tekstów, który przeszedł w życiu bardzo wiele. Urodził się w Nowym Targu i jak sam o sobie mówił nie miał łatwego życia. Rodzice poświęcali mu mało czasu, bo dużo pracowali- ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. On sam był bardzo uzdolnionym piłkarzem- kochał grać w piłkę. Każdy wolny czas spędzał na podwórku z kolegami, gdzie doskonalił swoje umiejętności piłkarskie. Otrzymał nawet powołanie do kadry młodzików. Niestety po jednym z treningów-wskutek niefortunnego upadku (na rozbitą butelkę) doznał bardzo groźnej kontuzji ręki (zerwanie ścięgna, niedowład). Jego kariera została gwałtownie przerwana, a lekarze nie dawali mu nadziei, że ręka kiedykolwiek będzie sprawna.
Rehabilitacja również nie przynosiła oczekiwanych efektów. Z pomocą przyszli mu znajomi muzycy, którzy przyjaźnili się z jego siostrą. Jeden z nich zaproponował, aby Piotr ćwiczył swoją chorą rękę na gryfie gitarowym. Tak rozpoczęła się jego przygoda z muzyką. Po 2.5 roku potrafił zagrać pierwsze akordy.
Później Lubertowicz jeździł po Polsce i koncertował. Poznał znanych muzyków m.in Ryszarda Riedla wokalistę zespołu Dżem i Ryszarda Skibińskiego z Kasy Chorych. Życie muzyka niosło za sobą wiele pokus. Pojawiły się narkotyki i inne używki. Pewnego dnia artysta przedawkował,a życie uratował mu jego najbliższy przyjaciel. Podczas spotkania muzyk opowiadał jak jak wygląda śmierć narkomana, którzy najczęściej duszą się własnymi wymiocinami. Piotr "Lupi" Lubertowicz wspomniał również o swojej dziewczynie, która zmarła na jego rękach kiedy miał 19 lat.
Podczas występu oprócz wykonywanych utworów muzycznych Lubertowicz przestrzegał przed zgubnymi skutkami nałogu. Jego życie, jak sam mówi było i jest nadal ciągłą walką: "Z narkotykami skończyłem, gdy miałem 26 lat, ale nie mogę powiedzieć, że się od nich całkowicie uwolniłem. Choć od dawna nie biorę, zniszczyły mój organizm" - powiedział Piotr Lubertowicz. "Nawet nie zorientowałem się kiedy przekroczyłem granicę, za którą człowiek nie bierze już tylko dla zabawy, ale dlatego, że musi, bo narkotyki są silniejsze od niego"- dodał.
Nie tylko przestrzegał młodych przed zniewoleniem nałogami, ale przypominał o najważniejszych wartościach duchowych oraz o szacunku dla ludzi starszych, rodziców i nauczycieli.
To o czym mówił i śpiewał było realistyczne i szczere, bo oparte o autentyczne przeżycia człowieka, który przeszedł wiele w swoim życiu, począwszy od okresu dzieciństwa, poprzez okres buntu dorastania po prace twórczą na scenie. Udowodnił, że nawet po tak traumatycznych doświadczeniach można pokonać zło i wyjść na prostą.